23.12.12

58

Ziemia się o mnie dopomina, ludzie się o mnie dopominają, los fatalny się dopomina... A, rzeczywiście? W którąś szczelinę wniknęłam, w przerwę wszechświata, gdzieś pomiędzy. A, tak tak, możliwe.

13.12.12

57

Pyszności jakie serwuje nam kulinarna rzeczywistość, bezsłowne niebo w gębie. Zaskoczenie tym a tym podaniem, zawsze  i n n y m  s m a k i e m  tego a tego, wonnością nieokreśloną. "Świat można jeść w każdym miejscu", dodam, że... jeść  s m a c z n i  e  i odkrywczo można w każdym miejscu, z namaszczeniem i prostą radością.

5.12.12

56

Czułostką być - metaforą uosobioną, zmaterializowaną wizją - Czułostką. Jest w niej coś mistycznego, jest  p o n a d  to, jest też jawnie zawarta w tym metrażu świata.

28.11.12

55

Z  t y c h  ust  wypowiedziane, że my jesteśmy wysepką czułości ponadczasowej i ponadliterackiej. Najpewniej nigdzie indziej i nigdy nie spotykanej na żadnym świecie, w jednostkowym, wyjątkowym wymiarze, którego nikt już nigdy nie powtórzy w identycznym kształcie.

21.11.12

54

A tak to, w snach być nieprzezwyciężonym i totalnie obojętnym. Tak to.

53

"Bo też tak jest. Wieczna interwencja. Przenoszenie gór. Falowanie na wietrze. Wypełnianie próżni. Zakładanie wiszących ogrodów. Ożywianie tego, co martwe, dotykiem ręki, stopy, nerwu, zmysłu, myśli życiodajnej. Wieczna interwencja. Falowanie na wietrze. Dzikie potyczki z ogniem trawiącym. Oddawanie czci. Oddawanie czci, sprawiedliwości i oddawanie wdzięczności. Niszczenie idoli. Budowanie, burzenie, burzenie, budowanie i tak bez końca. Kuszenie demonów. Na mile wokół rozdawanie się, roznoszenie kolan, co obtłukując się jak dwie główki maku na tej samej od ziemi wysokości sypią owoc. Wieczna interwencja. Falowanie na wietrze. Pełnienie straży. Dopełnienie zemsty. Dosięganie winnych. Dokończenie dzieła. Rozpoczynanie nowego. Wieczna interwencja. Na niebie i na ziemi."

E. Stachura, Cała jaskrawość

18.11.12

52

Tak też, być z boku i w centrum, zakradać się gdzieniegdzie, by  u s ł y s z e ć  o d p o w i e d n i e  słowo. Mówić wieloma głosami, jak gdyby to oznaczało bycie wieloma centrami, a i tak swoim bokiem przylegać do Ciebie... Być sakramentem, który przyjmujesz z pewnością, być Twoim Słowem, którym niewiara potrzebuje się rozszczepić.

5.11.12

50

Nie budować własnej mitologii, nie umiejscawiać siebie na konkretnej i wyimaginowanej mapie świata, nie dążyć do całkowitego spełnienia. W twoich oczach widzieć swoją mistyczność i kreatywność, siebie w dziennym świetle to nowe doświadczenie widzenia s i e b i e  poprzez  c i e b i e. To rodzi nowy świat - i to wcale nie konceptualny - w którym jesteśmy już my i nasze świadome spojrzenia będące już spojrzeniem wspólnym.

29.10.12

49

Niech mówią, że to były fatamorgana, płynna ułuda i słodkie omamy. Niech i im się to (z)widzi. W tym zawieszeniu - to coś lekkiego, nieokreślonego - te imponderabilia stają się namacalne, myśli krystalicznie przejrzyste i przekładalne. Język transcendentalny z językiem uniwersalnym mieszają się w kryształowej kuli umysłu, niekonieczny jest efekt końcowy. Konieczna jest za to nieustająca praca, formowanie...
 
Gdzieś ta pralogika, gdzieś czyste duchowe przeżycie. Wierzyć Platonowi.


27.10.12

48

„Istnieje zmęczenie, którego źródłem jest abstrakcyjna inteligencja, i jest to najbardziej przerażający rodzaj zmęczenia. Nie ciąży tak jak zmęczenie ciała ani nie niepokoi jak zmęczenie emocjonalnym przeżyciem. To, co wtedy dręczy, to świadomość świata, dławienie się duszy. Istnieje pewna senność bacznej uwagi, senność, której nie potrafię wyjaśnić i która wielokrotnie mnie atakuje… (…) To wrażenie upojenia bezwładem, pijaństwa, w którym brak radości – zarówno w samym pijaństwie, jak w jego w przyczynie. To choroba, która nie zna snów o zdrowieniu. To podchmielona śmierć.”

F. Pessoa, Księga niepokoju

25.10.12

47

tak dobrze mi się śpi, kiedy śnię sny o snach, nie gubiąc się w nich wcale. kiedy leniwym krokiem przechodzę z jednego do drugiego, z jednej rzeczywistości do drugiej, kiedy nie ma ograniczeń i barier. śnię siebie, śnię ciebie, śnię wszystkie nasze wersje. czasem mruczymy tak głośno, że cała energia dociera do wszystkich zakończeń nerwowych, a nasze ciała wibrują cichym zadowoleniem. śnię naszą wędrówkę polną drogą, zapach nagrzanych marzeń, niebo jest łaskawe, zieleń prawdziwa, rzeczywistość zawieszona na cieniutkich nitkach. wszystko jest za muślinowym parawanem, a my przebieramy się, wciąż za siebie, z siebie, zrzucając ciało. ziemia się kręci, wyobrażenia wirują, nie ma schodów i drabin. jest coś miękkiego w powietrzu, coś co nagina i rozfalowuje. kiedy budzę się z tego snu, znużenie wkrada się do ciała, wraca tymi samymi kanałami, przez które tłoczę krew. opada na dno, jak piasek.

24.10.12

46


patrzy na nią, ona układa się do snu, już na jego progu, uśmiecha się delikatnie do nadchodzących onirycznych obrazów. on układa się do niej, nie dotykając jej ciała, chłonie ją całą, ma nadzieję znaleźć się w jej przestrzeni, iść za nią lunatycznie, jak za senną zjawą i wciąż mieć nadzieję, że któregoś dnia pochwyci ją całą i przebudzą się razem. teraz ona leży, spokojnie czekając na sen, rozkoszując się rozlewającym się po ciele ciepłem i teraz, właśnie teraz, zapada się, w jakąś inną rzeczywistość, jej powieki są ciężkie, a palce dłoni nieznacznie poruszają się, jakby w rytm sennych melodii. i gdzie ona jest, co śni, on pyta siebie, muskając swoje powieki, może czarodziejskim sposobem zobaczę to co ona, przybliża się do niej. jej ciało jest miękkie, tak bardzo, że mógłby wejść w nią, wchłonąć w nią. jest coś, jakaś membrana, która oddziela go od niej, ona jest tam, gdzieś indziej, między sobą a obrazami, między sobą a słowami, a on ma tej nocy jedno pragnienie, chce przebudzić się razem z nią i z taką myślą zapada powoli w sen.

22.10.12

45

Refleksje nowatorskie i przebrzmiałe, odkrycia i banały. Układanie wciąż na nowo, definiowanie wciąż na jednym wydechu, na dwóch drganiach, na trzech bicia serca. Gdzieś jest pewność, że nic nie umknie, nie wymsknie się, nie wyleci poza framugę; gdzieś jest  s p ó j n a  JA, gdzieś jest nasza spójność.
 
Gdzieś jest prawdziwe życie, które na nas nie czeka. Gdzieś jest prawdziwość słów niewypowiedzianych i uczuć jeszcze nieznanych.

18.10.12

44

Na wzburzonej krwi płynąć, dać się porwać przez nieokiełznaność i nieprzewidywalność... Oswojone noce, w których nie powszednieje nam cała czułość świata; w których słodycz serca koi fizyczny smutek. Krew i wino, z ich czerwienią gęstą, przylegającą do wszystkich żył, płynących niestrudzenie. Kraina nieustająca.
 
Te noce są tak bardzo prawdziwe i tak bardzo nieprawdziwe.

15.10.12

43

Ale dla mnie nie ma ani poniedziałku, ani niedzieli: są tylko dni popychające się w bezładzie, a potem nagle błyskawice, jak ta właśnie. Nic się nie zmieniło, a przecież wszystko istnieje w inny sposób. Nie mogę tego opisać; to jak Mdłości, a przecież to właśnie ich przeciwieństwo: wreszcie spotyka mnie przygoda i kiedy zastanawiam się, widzę, że s p o t y k a  m n i e, ż e  j e s t e m  s o b ą, i  ż e  j e s t e m  t u t aj; t o  j a  przebijam się przez noc, jestem szczęśliwy, jak bohater powieści.”
 
J-P. Sartre, Mdłości

11.10.12

42

Niech dotyka nieskrytym uwielbieniem, niech dźwięczy ciepłymi wibracjami, niech smakuje delikatną słodyczą. Niech czuć nieskrępowaną niczym czułość, która przeniknie trzewia Ziemi.

7.10.12

41

Jesienne dni, nadmiar deszczu, ostatnie promienie letniego słońca; wejść w ten klimat mglisty, przejść na drugą stronę, gdzie w ciepłych barwach snu i jawy można umościć się wygodnie. Z bliska Twój ciepły uśmiech, wełniane skarpetki na stopach, wino rozlewające się po całym ciele. Szumiące wibracje napierające zewsząd, nakładają się na siebie tworząc obłok nieskrystalizowanego jeszcze marzenia. A na twarzy rumieńce. Jesienne dni...
 
Jesienią, jesienią,
twarze się rumienią

4.10.12

40

"Tylko że pewnego dnia pojawia się „dlaczego” i wszystko rozpoczyna się w znużeniu zabarwionym zdumieniem. „Rozpoczyna się”, to ważne. Znużenie jest u końca czynów machinalnego życia, ale inauguruje zarazem ruch świadomości. Budzi ją i prowokuje ciąg dalszy. Jest nim nieświadomy powrót do łańcucha albo przebudzenie definitywne. U jego końca pojawia się czasem konsekwencja: samobójstwo lub nawrót do poprzedniego stanu. Znużenie samo w sobie ma coś obrzydliwego. Tu jednak trzeba mi je uznać za dobre. Wszystko bowiem ma początek w świadomości i tylko poprzez nią zyskuje wartość. Nie są to uwagi oryginalne. Ale są oczywiste: to wystarczy na razie przy pobieżnym rozpoznaniu początków absurdu."

A. Camus, Absurdalne mury

3.10.12

39

Czy jest coś więcej p o z a  Tym i poza obrębami Tego świata? I jakie wtedy pozy przybrać? Pozuję do zdjęć, których faktura jest mgliście szara; wydaje mi się, że powinnam się rozmywać, rozpływać się, niewyraźnieć w obiektywie aparatu.
 
Chyba nie chcę znieruchomienia...

30.9.12

38

„Wraz z upływem godzin, dni, tygodni, pór roku wyzbywasz się wszystkiego, od wszystkiego się odrywasz. Czasami, nawet w niejakim upojeniu uprzytamniasz sobie, że jesteś wolny, że nic ci nie ciąży, nic ci się nie podoba ani nic cię nie drażni. W tym życiu, które się nie zużywa i pozbawione jest innych dreszczy ponad owe chwile zawieszenia, jakie dostarczają ci karty, znajome odgłosy oraz widowiska, które sam sobie fundujesz, odnajdujesz szczęście niemal idealne, fascynujące, czasem nabrzmiałe nowymi wzruszeniami. Zaznajesz całkowitego odprężenia, każda chwila cię chroni i oszczędza. Żyjesz w błogosławionym nawiasie, w pustce pełnej obietnic, wyzbytej oczekiwań. Jesteś niewidzialny, przejrzysty, kryształowy.”
 
G. Perec, Człowiek, który śpi

19.9.12

37

pytasz o czym śnią koty, mówię, że o kocich sprawach, o leżeniu pod gołym niebem i nocnym rozgwieżdżonym. śnią o swoich snach i śnieniu, śnią niemyślenie. śnią, że ziemia jest płaska, że woda jest cudowna, że śmierci nie ma. o śmierci nie śnią, bo jej nie znają. śnią koci żywot, przeskakując z jednego wcielenia na drugie, często drapiąc w ołowiane niebo. podczas tego śnienia, kociśnienia, śnią przestrzeń, którą mogą przejść, z mruczeniem wszechogarniającym. i czasem te koty, podczas snu, wydają leciutkie westchnienia, potrząsają wąsem, uśmiechają się do snu. a kiedy są nim zmęczone, przeciągają się w nieskończoność. bo dla kotów sny nie różnią się od rzeczywistości. dobra ta ich kocia sennorzeczywistość, miękka i puszysta jak ich futro.

12.9.12

36

Na którymś pastwisku ziemia poruszyła się, wszystko wokół powoli zaczęło wnikać w czeluść, w środek, w centrum. Trawa staje się mniej sobą, błękit częściej zachmurzony, drzewa wyją z wiatrem. Przeszła pani Jesień, upuszczając ostrzeżenie w najbliższy rów, które co niektórzy wezmą za zaproszenie. Kochacie siebie na jesień?


J. Stanisławski
 

10.9.12

35

Rozgrzeszam siebie z nieistniejących grzechów. Tak też trzeba, ducha otrzepać z pyłków, poklepać po ramieniu, dołożyć mu eteryczności. W zdrowym duchu zdrowe ciało, na odwrót też; naprzemiennie też, w kółko interpretacje, tłumaczenia, analizy... Otrzepać się, tak, niech mnie wytrzepią!

8.9.12

34

Co jest najmniej smutnego w Smutnym? Co najbardziej radosnego w Radosnym? Ważę się, ważę, ciężarki dokładam; szala nie przechyla się ani na prawo, ani na lewo, coś w powietrzu wisi. Jesień blisko, jesieni za blisko, a mnie już daleko.

"Wypożyczalna sennych przeżyć
czyli druga historia świata."
M. Białoszewski

27.8.12

33

To takie ożywcze: uprawiać szczerość i swojość, wtykać swoje myśli w mur i go kruszyć; stawać się kimś więcej, ponad więcej. Urosnę jeszcze, nie raz i nie dwa zapuszczę się labirynt fantazji, w nurt skojarzeń, w siebie.

23.8.12

32


31

Między mną zadumaną a drugą mną zatroskaną, mnożę siebie nieustannie. Zza parawanu moje ciało; czasem erotyczne, czasem oślizgłe. Ciało się przygląda ciału, sobie się przygląda, chciałoby być sobą: mieszanką krwi i wody, namacalności i jej kości. A mnożą pytania i interpretacje wciąż; kiedy jest  c a ł k o w i t a  samotność ciała, a kiedy moja; kiedy jest nasza?

22.8.12

30

"Majsterkowanie, rozumiane w szerszym znaczeniu, może zaoferować jakieś wyjście z sytuacji. Ale nic tak naprawdę nie może przeszkodzić coraz częstszym powrotom tych chwil, kiedy wasza absolutna samotność, uczucie uniwersalnej pustki, przeczucie, że wasze istnienie zbliża się do jakiejś bolesnej i ostatecznej katastrofy, łączą się, by pogrążyć was w stanie prawdziwego cierpienia. A jednak wciąż nie macie ochoty umierać.”

M. Houellebecq, Poszerzenie pola walki

19.8.12

29

Niedzielne, gorące popołudnie, kazanie-kuszenie, zza błękitnej zasłony nieba boskie inspiracje dnia. Taki to raj duszny.

4.8.12

28

"Czy słyszysz wokół siebie głos burzy, czy też śpiew lampy, oddech wieczoru czy stękanie morza - zawsze rozbrzmiewa ponad tobą rozlewna melodia, spleciona z tysiąca głosów, w którą ty sam tylko od czasu do czasu wpleść możesz swój śpiew. Wiedzieć, kiedy się odezwać, to tajemnica twojej samotności: tak jak sztuka prawdziwej rozmowy polega na tym, by z wyniosłości słów opadać w jedną i tę samą melodię."

R. M. Rilke, Druga strona natury

23.7.12

27

Cisza nocy i jej zbawienne działanie. Rodzi myśli, które w świetle dziennym, nie miałyby racji bytu. Ta cisza nocy...

21.7.12

26

I na co ta surowość, po co, dlaczego... zalać realność i melancholię winem, bawić się nimi w kieliszku, przelewać, wylewać, wypić. Winem słodkim, bo o słodka naiwności, o słodka godzino. I ja czasem próbuję siebie przegadać, zagadać, a to niepotrzebne, wystarczy poddać się mądrości ciała i Kosmosu.

16.7.12

25

"Sen jest nie tylko komunikatem (ewentualnie zaszyfrowanym komunikatem), ale również aktywnością estetyczną, grą wyobraźni, która jest wartością samą w sobie. Sen jest dowodem na to, że fantazja, marzenie o czymś, co się nie wydarzyło, należy do najgłębszych potrzeb człowieka. I tu jest korzeń zdradliwego niebezpieczeństwa snów."

M. Kundera, Nieznośna lekkość bytu

12.7.12

24

Nieodkryte i ukryte uliczki, zacisze kawiarnianych snów, rozmowy niezapisane. O czym myślisz, o czym śnisz, tych pytań nie wypowiadać na głos... spróbować wejść w ten nurt, w tę rzekę, w ten świat, pokonać obcość - hermeneutyczne wejścia - a! co, co, futro śpiącego kota elektryzuje, obraz zza palety kolorów, wzruszenia, smaki i uroki. Zauroczę się.

5.7.12

23

Letnie wieczory przerabiam sobie na własne sny nocy letniej, z oddali, z którejś galaktyki nieśmiałe burze. Chłód po dusznym dniu, gdzie myśli nieustannie duszone, burzą się na dźwięk piorunów. Ale i tak to wszystko jest z oddali. Bliski mi jest ten tylko świat... a może tamten. To dobre uczucie przychodzi, światło latarni przymrużone, coś w powietrzu zwalnia, można rzec z całą pewnością... że jest jakaś pewność. Dzisiaj będę pewna siebie. I niech się dzieje, niebiosa!

4.7.12

22

Cisza karmi melancholię, która chciałaby właściwie tylko jednego... by ją nakarmić nieskończonością. Moja Melancholia nie chce niczego, jest nicością - w sensie fizycznym i metafizycznym - ale! o ironio bardzo przeszkadzającą nicością. Ale nauczę się (nią / ją) karmić. Bo to wszystko nicostka, błahostka, a ja taka słabostka nicości... wszystko to nieistotności.

1.7.12

21

Jest coś kojącego we wzajemności. To wchodzenie w te same fale, w te same przestrzenie, w tę samą czułość. I gdzieniegdzie, nad rozgorączkowaną głową ulatnia się myśl, że to jest tylko momentem w wieczności, która zagarnia dla siebie najlepsze nasze chwile. To nic! Te chwile będą naszymi właśnie, będą blaknąć w naszej pamięci, to nic, bo one będą nasze własne.

16.6.12

20

Te niespodzianki Losu; okazje, które podsuwa... By je tak wykorzystać, pochłonąć i oddać się im całkowicie; bez oczekiwania i przeczucia, że z tajemniczej uliczki wyskoczy ironia Losu.

14.6.12

19

Nie wiesz wielu rzeczy, nie wiesz co zobaczymy jutro, jakie uczucia przyjdą w letnią noc, jak bardzo oddasz się żywiołowości. Choć to wszystko przewidywalne, z tego samego zestawu ludzkich odruchów, to jednak jest mała przestrzeń, wąziutkie przejście w niewiadomość i nieokreśloność, szukasz wejścia; cykl narodzin i śmierci, nieskończoność - to nic wszystko w obliczu możliwości doznania tego jednego niepowtarzalnego uczucia, uczucia niepowtarzalności.

11.6.12

18

To i w tej powtarzalności o niepowtarzalność chodzi, o niewtórność i nieskończoność, pospiesznie chcemy oderwać "nie" od wyrazów. Ale kto nie chce sobie powiedzieć - z zaskoczeniem dziwnie miłym - ja tego NIE znam, się nie znam, nie... I odkrywać wciąż.

3.6.12

17

Ta fragmentaryczność, zdaje się, gubi się w chaosie niedopowiedzeń. Ale to wtedy jest się bliżej się jest całości; a i naddatkiem  jest okiełznywanie chaosu - regularne i oczyszczające.

30.5.12

16

 „Teraz już nie musiała myśleć o nikim. Mogła być sobą i sama dla siebie. Tego właśnie często ostatnio pragnęła – móc myśleć, a może nawet nie tyle myśleć, co siedzieć samotnie w ciszy. Powłoczka istnienia – chłonna, hałaśliwa, lśniąca – odpadała i człowiek kurczył się do własnych rozmiarów; z nabożnym skupieniem zwracał się w głąb siebie, ku klinowatemu trzonowi ciemności, niewidocznemu dla innych” V. Woolf, Do latarni morskiej

29.5.12

15

Wszystko to się kręci, nakręca, takie czasy przemielone. Czasem być w miejscu, nie kręcić się wokół własnej osi, to dobra sprawa, coś jak w zen-deseń i tym podobne. Się kiedyś przekręcę - buńczucznie i z ulgą - ale to w deszczu konfetti i w blasku sztucznych ogni. Ach tam.

28.5.12

14

Jakiś margines wszechświata, kręcenie się po planecie, świadomość niemyślenia, dużo tego. Dobre sny są, coś na kształt uspokojenia tęsknoty; urzeczywistnienie senne lepkie, zmaterializowanie, przez chwilę głaszcze po policzku. Przez chwilę wieczność, przez chwilę zatrzymanie biegu myśli, tylko jedno wielkie czucie, czucie, ciało miękkie jak faktura snu, roztapiające objęcie, przez chwilę pewność, bo "śniąc, człowiek nigdy nie wątpi" - mówi pewien chiński tekst.

27.5.12

13

Bywa tak i tak, ale nocą - nocą właśnie - czasem przychodzi obezwładniająca senność i uczucie, że po tym śnie nastąpi wyrazistość i przejrzystość. I może przyjdziesz ty - z półjawy i półsnu - namacalny, nie rozpływający się pod moim dotykiem, nie będący eterycznym marzeniem.



24.5.12

12

I co tu po oburzeniach i wzburzeniach, zza gęstej korony drzewa prześwituje słońce i już, już, świta! To przez te leniwe i ciepłe popołudnia, prześwitujące sukienki i prześwity w rzeczywistości.

23.5.12

11

Lepiej to w potencjalności się nurzać, nieskończone wersje tworzyć czy raz - a rzeczywiście! a porządnie i bez płynnych fikcji, poddać się naturalnej konsekwencji realności? Nie wiem, lubię te moje potencje, niewysłowione i niezrealizowane cuda wyobraźni.

21.5.12

20.5.12

9

Namacalne sny, ciepłe od wewnątrz. Nagrzewam się nimi, jak w kocie popołudnia, gdzie skóra nagrzewa się od słonecznych urojeń. Ale być tu i tam - to wcale nie jest taka zła rzecz.

14.5.12

7

Ziemia się kręci, kosmiczne myśli, a co jeśli... Nie, nie, nie ma "jeśli", tylko "jest". A jest dobrze, nawet jeśli to iluzja.

13.5.12

6

Szeleczące myśli, zapach konwalijek, orzeźwiający chłód nocy. Coś a coś się dzieje z Czasem. Niech przyjdzie zauroczenie, które obróci wszystek te sny w mruczącą rzeczywistość, niech przyjdzie szeptem Dobre Słowo.

11.5.12

5

Niekoniecznie to konieczne, te wszystkie produkty umysłu i psoty wyobraźni. Niekoniecznie jest słowem na dziś dzień. Segreguj odpady, segreguj odpady, segreguj...

10.5.12

4

Nic, tylko się unieobecniam.


„(…) Lecz i ten dzień przeżyjemy, może nawet znów kiedyś

będzie miło na tej ziemi, co umiera pod podeszwą”.

Podsiadło, Dla malarki

9.5.12

3

Praktyka aforystyczna czyni jedną myśl ciężką od znaczeń, odziera ze złudnych i obłudnych słów, ślicznie cyzeluje. Mieć ten kunszt...

8.5.12

2

Gdzieś się zaplątują niecności i nicości, bywam pomiędzy kartkami i marginesami, podążanie w kierunku vita contemplativa.