5.7.12

23

Letnie wieczory przerabiam sobie na własne sny nocy letniej, z oddali, z którejś galaktyki nieśmiałe burze. Chłód po dusznym dniu, gdzie myśli nieustannie duszone, burzą się na dźwięk piorunów. Ale i tak to wszystko jest z oddali. Bliski mi jest ten tylko świat... a może tamten. To dobre uczucie przychodzi, światło latarni przymrużone, coś w powietrzu zwalnia, można rzec z całą pewnością... że jest jakaś pewność. Dzisiaj będę pewna siebie. I niech się dzieje, niebiosa!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz