23.7.12

27

Cisza nocy i jej zbawienne działanie. Rodzi myśli, które w świetle dziennym, nie miałyby racji bytu. Ta cisza nocy...

21.7.12

26

I na co ta surowość, po co, dlaczego... zalać realność i melancholię winem, bawić się nimi w kieliszku, przelewać, wylewać, wypić. Winem słodkim, bo o słodka naiwności, o słodka godzino. I ja czasem próbuję siebie przegadać, zagadać, a to niepotrzebne, wystarczy poddać się mądrości ciała i Kosmosu.

16.7.12

25

"Sen jest nie tylko komunikatem (ewentualnie zaszyfrowanym komunikatem), ale również aktywnością estetyczną, grą wyobraźni, która jest wartością samą w sobie. Sen jest dowodem na to, że fantazja, marzenie o czymś, co się nie wydarzyło, należy do najgłębszych potrzeb człowieka. I tu jest korzeń zdradliwego niebezpieczeństwa snów."

M. Kundera, Nieznośna lekkość bytu

12.7.12

24

Nieodkryte i ukryte uliczki, zacisze kawiarnianych snów, rozmowy niezapisane. O czym myślisz, o czym śnisz, tych pytań nie wypowiadać na głos... spróbować wejść w ten nurt, w tę rzekę, w ten świat, pokonać obcość - hermeneutyczne wejścia - a! co, co, futro śpiącego kota elektryzuje, obraz zza palety kolorów, wzruszenia, smaki i uroki. Zauroczę się.

5.7.12

23

Letnie wieczory przerabiam sobie na własne sny nocy letniej, z oddali, z którejś galaktyki nieśmiałe burze. Chłód po dusznym dniu, gdzie myśli nieustannie duszone, burzą się na dźwięk piorunów. Ale i tak to wszystko jest z oddali. Bliski mi jest ten tylko świat... a może tamten. To dobre uczucie przychodzi, światło latarni przymrużone, coś w powietrzu zwalnia, można rzec z całą pewnością... że jest jakaś pewność. Dzisiaj będę pewna siebie. I niech się dzieje, niebiosa!

4.7.12

22

Cisza karmi melancholię, która chciałaby właściwie tylko jednego... by ją nakarmić nieskończonością. Moja Melancholia nie chce niczego, jest nicością - w sensie fizycznym i metafizycznym - ale! o ironio bardzo przeszkadzającą nicością. Ale nauczę się (nią / ją) karmić. Bo to wszystko nicostka, błahostka, a ja taka słabostka nicości... wszystko to nieistotności.

1.7.12

21

Jest coś kojącego we wzajemności. To wchodzenie w te same fale, w te same przestrzenie, w tę samą czułość. I gdzieniegdzie, nad rozgorączkowaną głową ulatnia się myśl, że to jest tylko momentem w wieczności, która zagarnia dla siebie najlepsze nasze chwile. To nic! Te chwile będą naszymi właśnie, będą blaknąć w naszej pamięci, to nic, bo one będą nasze własne.